W środowy wieczór juniorzy podejmowali na swoim parkiecie zespół SMYK Prudnik. W Prudniku zawodnicy trenera Ditmera okazali się wyraźnie lepsi, więc licznie zgromadzona widownia oczekiwała równie wysokiej wygranej.
I tu niestety nic bardziej mylnego. Jak to w sporcie bywa zawodnicy MOSM zagrali bardzo przeciętnie.
Nie potrafili zrealizować założeń przedmeczowych, nie wykonywali poleceń trenera co przełożyło się na obraz na boisku. Dużo niedokładności, dużo strat, fantazji w ataku i niespodziewanie to drużyna z Prudnika rozpoczęła mecz od prowadzenia. Pierwsza połowa zakończona remisem, zapowiadała spore emocje w dalszej części meczu. W III kwarcie obraz gry się znacząco nie zmienił. Męki tyskiej drużyny i swobodna gra przyjezdnych. Można pochwalić naszych chłopaków za lepsza obronę, ale to nie zmienia faktu, że po tej kwarcie MOSM prowadził zaledwie 3 punktami.
Dopiero w IV kwarcie, gdy z boiska za 5 przewinień zszedł najwyższy zawodnik gości, tyszanie udowodnili swoją wyższość (w dosłownym tego słowa znaczeniu). Dużo piłek zaczęło wędrować w ręce Karola Włodarskiego i Bartka Króla, którzy wreszcie zaczęli seryjnie zdobywać punkty. Dzięki tej dwójce wynik ostatniej kwarty 29:16 i meczu 75:59 był na korzyść tyszan. Przy słabszym występie Kuby Zawadzkiego, dwójkę podkoszowych wspomogli Paweł Malcharek 11 punktów oraz Michał Michalski 8punktów.
Za tydzień juniorzy udają się na trudny teren, do faworyta rozgrywek drużyny z Dąbrowy Górniczej. Trzymamy kciuki.